Jako specjalistka ds. personalnych zajmuję się organizacją procesów rekrutacyjnych w zatrudniającej mnie firmie. Moim zadaniem jest wyselekcjonowanie najlepszych kandydatów i umówienie ich na rozmowy kwalifikacyjne, prowadzone przez kilkuosobowe komisje. W przypadku wielu rozmów to ja mam przyjemność zasiadać w komisji rekrutacyjnej i osobiście przepytywać kandydatów.
Obecnie moja firma prowadzi nabór na stanowisko product managera, kierownik ds. produktu Gdynia, a prowadzona przeze mnie kampania rekrutacyjna ma naprawdę szeroki zasięg. Nic dziwnego, skoro prezesowi zależy na jak najlepszym specjaliście, który będzie spełniał wszystkie postawione mu wymogi.
Ogłoszenie o naborze istnieje w Internecie dopiero od dwóch dni, a na mojego maila przeznaczonego dla potrzeb rekrutacyjnych wpłynęło już około pięćdziesiąt podań o pracę, które na bieżąco muszę śledzić, analizować i selekcjonować. Z ciężkim sercem muszę przyznać, że na pięćdziesiąt otrzymanych ofert zaledwie pięć spełnia wymogi wyszczególnione w ofercie pracy, natomiast reszta natychmiast wylądowała w koszu. Zatrudniająca mnie firma jest bardzo znana i bardzo szanowana, dlatego nie może pozwolić sobie na zatrudnienie kogoś, kto nie ma doświadczenia zawodowego i nie wie jak tworzyć strategie marketingowe. Taki pracownik mógłby dość szybko zniszczyć wszystko, co z takim zaangażowaniem i pieczołowitością było budowane przez lata. Zobaczymy ilu kandydatów uzbiera się w ciągu dwóch tygodni przyjmowania zgłoszeń. Może wśród nich znajdzie się kierownik idealny?