Nadal siedzę wstrząśnięta przy stole i wpatruję się w swój telefon, który dwadzieścia minut temu zareagował na połączenie wykonywane przez firmę organizującą nabór na stanowisko kierownika ds. produktu. Odebrałam z drżeniem serca widząc nieznany, katowicki numer telefonu. Podejrzewałam, że mogą dzwonić w odpowiedzi na moje zgłoszenie rekrutacyjne, jednak bałam się cokolwiek zakładać. Niestety nie posiadam zbyt dużego doświadczenia w pracy kierownika projektu, bo do tej pory pracowałam na tym stanowisku jedynie pół roku. Jak widać, firma organizująca nabór nie przestraszyła się mojego braku doświadczenia i postanowiła zaprosić mnie na rozmowę rekrutacyjną. Odebrałam telefon niepewna co usłyszę po drugiej stronie linii telefonicznej, ale w miarę prowadzenia rozmowy zyskiwałam na pewności siebie i powoli opanowywałam zdradzieckie drżenie mięśni i głosu.
Teraz, po zakończeniu rozmowy stres powrócił, bo mam zaledwie dwadzieścia cztery godziny na przygotowanie się do rozmowy kwalifikacyjnej. Spotkanie ma się bowiem odbyć jutro o godzinie 11.15, kierownik ds. produktu Katowice. Myślałam, że jeśli już uda mi się dostać zaproszenie na rozmowę, to będę miała przynajmniej kilka dni na przyzwyczajenie się do tej myśli, przygotowanie, zebranie myśli i obmyślenie planu działania. W tej sytuacji czasu wystarczy mi na jedynie szybkie zakupy ubraniowe i może wizytę u fryzjera. Inne sprawy będą musiały pójść w odstawkę.