Wczoraj wieczorem, w celu odstresowania umówiłam się ze swoją koleżanką na kawę, a nasze spotkanie miało na celu odsunięcie moich myśli od rozmowy kwalifikacyjnej, jaką odbyłam dzisiaj o godzinie 12.30 w pewnej poznańskiej firmie z branży marketingowej. Gdybym wiedziała jak wielki błąd popełniam pewnie odwołałabym to spotkanie gdy jeszcze mogłam, jednak nikt nie był w stanie przewidzieć, że rozmowa z Anką zakończy się tak niemiło i mało sympatycznie.
Z Anką zawsze bardzo się lubiłyśmy, jednak nasz kontakt urwał się nieco po zakończeniu studiów i rozejściu się w swoje strony. Teraz, po czterech latach od zdobycia tytułu magistra marketingu i zarządzania postanowiłam odnowić starą znajomość i odezwać się do Anki. Tak jak się spodziewałam, koleżanka bardzo ucieszyła się wiadomością ode mnie i od razu zgodziła na wspólną kawę. Przez telefon Anka wydawała mi się być tą samą dziewczyną, którą była na studiach. Niestety, w trakcie rozmowy okazało się, że w przeciągu czterech lat zaszło w mojej znajomej wiele negatywnych zmian. Gdy powiedziałam jej, że następnego dnia mam rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko product managera (kierownik ds. produktu Poznań), ta wyśmiała mnie i powiedziała, że nie mam żadnych szans na zdobycie tej pracy, bo jestem za miękka. Nawet jeśli tak uważa to mogła to zatrzymać do siebie, a mi powiedzieć, że trzyma kciuki i na pewno dam sobie radę – takie małe kłamstwo wszystkim wyszłoby na dobre. Reszta wieczoru upłynęła mi fatalnie, bo Anka cały czas nawiązywała do pracy w zawodzie kierownika projektu i wyliczała dlaczego nie nadaję się na to stanowisko pracy. Co za upokorzenie!