Ostatnie dwa miesiące to dla mnie bardzo intensywny okres, w którym maksymalnie wykorzystuję całą swoją wiedzę, kwalifikacje i umiejętności. Wszystko dlatego, że jestem w trakcie tworzenia nowej, bardzo innowacyjnej strategii marketingowej linii produktów wytwarzanych w mojej firmie, a od wyników tego przedsięwzięcia zależy mój dalszy los w firmie. Prezes otwarcie powiedział, że jeśli organizowana kampania okaże się sukcesem to mogę liczyć na znaczną podwyżkę i awans na stanowisko dyrektora marketingowego. Jeśli mi się nie uda to.. no właśnie, prezes nie uściślił co się ze mną stanie, choć po jego minie wywnioskowałem, że zapewne nic dobrego.
Sami rozumiecie, że bardzo staram się, żeby wszystko wyszło jak najlepiej i muszę powiedzieć, że jestem na dobrej drodze do sukcesu. Nie wiem jeszcze jak to się wszystko dalej potoczy, ale na dzień dzisiejszy jestem zadowolony z wyników i wstępnych sondaży przeprowadzonych wśród konsumentów. Jeśli rzeczywiste wyniki sprzedaży będą tak dobre, jak te planowane to stanowisko dyrektora będzie moje, a posadzie kierownika produktu będę mógł powiedzieć: baj baj!, kierownik ds. produktu Kalisz.
Za mniej więcej miesiąc okaże się, czy z podjętej walki wychodzę z tarczą czy na tarczy. Wiele bym dał, żebym to ja okazał się tym wygranym, jednak prawdziwy biznes nie raz pokazywał, że nawet najlepsze strategie w zderzeniu z rzeczywistością rozpadają się czasem w drobny mak.