Dzisiejszy dzień w pracy już od rana zapowiada się źle, a przyczyn mojego złego humoru można się doszukiwać w kilku różnych wydarzeniach, zdarzeniach i sytuacjach, jakie miały miejsce w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin. Pracując jako kierownik ds. produktu Zabrze zawsze powinienem być skupiony na swojej pracy, jednak dzisiaj jedyne o czym potrafię myśleć to koniec dnia pracy, którym będę się rozkoszował za mniej więcej siedem godzin.
Mój kiepski humor to mieszanka wybuchowa różnych uczuć, emocji i doświadczeń. Wczoraj wieczorem bardzo mocno pokłóciłem się z żoną, przez co oboje poszliśmy spać w bojowych nastrojach, nie odzywając się jedno do drugiego. Ktoś mądry powiedział kiedyś, że można się kłócić, ale spać należy zawsze chodzić pogodzonym, co w przypadku naszego związku jest raczej nie do zrobienia. U nas zawsze ciche dni trwają przynajmniej ze dwie doby. Dzisiaj mam lekkie wyrzuty sumienia, że tak łatwo dałem się Monice wyprowadzić z równowagi, choć wina nie leży całkowicie po mojej stronie. Ona też sporo przesadziła i pozwoliła, by emocje wzięły górę nad rozsądkiem.
Drugą przyczyną mego złego humoru jest fakt, że po przyjściu do pracy okazało się, że przez weekend, gdzie nikogo nie ma w pracy nagle coś dziwnego stało się z moim ulubionym fotelem biurowym, do którego byłem bardzo przywiązany. W jednej chwili przestał być użyteczny, zacząć się chybotać i być diablo niewygodny. Pozbyłem się go, dlatego cały dzień muszę siedzieć na innym, jeszcze mniej wygodnym fotelu, dopóki nie kupię sobie czegoś nowego. Oj, ten dzień naprawdę działa mi na nerwy, a tu jeszcze tyle do roboty!