W czasach dzieciństwa i dorastania nazwa „faux pas” spokojnie mogła być moim drugim imieniem, a nawet nazwiskiem. Wpadki zdarzały mi się niemal codziennie – mniejsze lub większe, ale zawsze. Nie wiem co wtedy we mnie siedziało, skoro co chwila musiałem zrobić z siebie pośmiewisko lub zawstydzić mojego rozmówcę. Zazwyczaj od razu mówiłem to, co mi ślina na język przyniosła i nie zastanawiałem się nad ogólnym wydźwiękiem wypowiadanych przeze mnie zdań. Myślę, że właśnie przez to popełniłem w młodości wiele głupich gaf.
W trakcie szkoły średniej i studiów na szczęście nauczyłem się panować nad gadaniem trzy po trzy i ciągłym popełnianiem gaf. Zacząłem myśleć nad tym, co mam powiedzieć i to myślenie przyniosło oczekiwane efekty. W trakcie studiów małe faux-pas udało mi się popełnić może pięć-sześć razy, co na moje możliwości to naprawdę mało. Byłem z siebie dumny i wierzyłem, że na dobre wyleczyłem się z ciągłych wpadek.
Niestety, praktyka zawodowa w zawodzie kierownika produktu Tomaszów Mazowiecki pokazuje mi, że człowiek nie jest w stanie do końca uporać się ze swoimi wadami i problemami. Odkąd awansowałem na kierownika, mój problem z gafami na nowo się uaktywnił, bo w tym tygodniu zdążyłem już popełnić z 10 różnego rodzaju wpadek. Jestem tym faktem przerażony i nie wiem co mam robić. Jako kierownik powinienem stanowić przykład perfekcyjnego zachowania, a nie co chwila przepraszać kogoś za swoje zachowanie.